Zaczynając mój wpis zaznaczę, że robię to pierwszy raz, więc może nie być doskonale ;-)
No dobrze, na wstępie chciałbym podkreślić istotę tego pięknego i bardzo ważnego kierunku/zawodu. Otóż, to właśnie Zespół Ratownictwa Medycznego jest jako pierwszy u pacjenta i to od jego członków zależy zdrowie i życie pacjenta. Obecnie w większości spotykamy zespoły P (podstawowe) - czyli te, w których nie ma obecnego lekarza systemu. W Polsce od pewnego czasu zauważalny jest spadek ilości zespołów S (specjalistycznych - tych z lekarzem) spowodowany zmniejszeniem liczby lekarzy pracujących w systemie Ratownictwa Medycznego. Dlatego też można zauważyć, że w rękach Ratowników Medycznych spoczywa ogromny obowiązek posiadania szerokiej wiedzy i umiejętności, gdyż w tych dłoniach toczyć się będzie walka o ludzkie życie. Często można spotkać się ze stwierdzeniem, że Ratownik Medyczny powinien posiadać wiedzę w każdej dziedzinie i ja osobiście się z tym zgadzam, ponieważ nigdy nie wiadomo z jakim przypadkiem przyjdzie się zmierzyć. W moim odczuciu jest to niesamowity zawód, który zasługuje na ogromny szacunek (jak każdy zawód medyczny), jednak niestety nie zawsze szacunek od ludzi idzie w parze z Ratownictwem Medycznym co zaraz w pewnym stopniu przedstawię.
Zatem przechodząc do szacunku zacznę od traktowania
studentów Ratownictwa Medycznego przez społeczeństwo. Ilu bym nie spotkał
ratowników i studentów tego kierunku, tyle opowieści o tym jak ich wybór został
potraktowany przez naszą kochaną ludzkość. Na swoim przykładzie mogę
potwierdzić, że w zdecydowanej większości nie są to zachęcające i miłe słowa.
Gdy tylko zaczyna się dialog o wyborze studiów pada pytanie "Ale jak
to...? Nie lekarski?"- mogę zapewnić, że zdecydowaną większość studentów
po usłyszeniu tego samego pytania po raz setny, zaczyna dopadać irytacja. Otóż
moi drodzy, odpowiadając na powyższe pytanie - nie każdy chce zostać lekarzem i
nie dla każdego jest to cel życiowy. Dobra jeśli z tym uda nam się uporać,
przychodzi czas na ambitne uświadamianie nam jaki to zły wybór podejmujemy i
jak to w przyszłości będziemy żyć za miskę suchego ryżu. Niestety z jednym
muszę się zgodzić - wyżycie na jednym etacie, w jednej placówce publicznej jako
Ratownik Medyczny graniczy z cudem i naprawdę wielki podziw dla osoby, która jest
w stanie za te "ochłapy" zwane pensją wyżyć przez cały miesiąc. Znam
wielu ratowników i wiem, jaką ogromną liczbę godzin w ciągu miesiąca pracują,
oczywiście w niejednej placówce. Z ratunkiem na te jakże wysoko usytuowane w
"marności wynagrodzenia" pensje otrzymywane w publicznej ochronie
zdrowia, wychodzi prywatny sektor pracy. Tak moi drodzy, w prywatnych firmach
podobno będzie nas stać na sos do ryżu i może nawet na jakąś
"wkładkę". Ratownik Medyczny w Polsce ma szeroki zakres możliwości w
zatrudnieniu. Karetka, SOR, Centrum Zawiadomienia Ratunkowego to tylko mała
część tego gdzie osoba z tytułem Ratownika Medycznego może podjąć swoją karierę
zawodową. Jako ratmed można pracować w placówkach szkoleniowych; obstawach
medycznych zgromadzeń publicznych; prywatnych przychodniach, klinikach, firmach
transportowych; można również mieć swój własny gabinet (w którym można
przeprowadzać zabiegi typu iniekcje, wkłucia dożylne, opatrywanie ran oraz
zrobić podstawowe badania pozwalające określić stan zdrowia pacjenta) i w wielu
innych ciekawych miejscach. Okej, ale czy na pewno podejmujemy dobry wybór idąc
na Ratownictwo? Spiesząc z odpowiedzią mogę powiedzieć jedno... NIE WIEM.
Wszystko zależy od zapału osoby wybierającej ten kierunek i chęci do naukowo -
zawodowego rozwoju. Ja w mojej ocenie po miesiącu studiów mogę powiedzieć jedno
- nareszcie czuję, że żyję i robię to co kocham. Czuję, że żyję ze względu na
odczuwany ból, spowodowany ilością materiału do ogarnięcia, przez który już
nieraz łzy w oczach nadciągały jak tsunami a kryzysy pojawiały się tak mniej
więcej raz w tygodniu (niestety nasze plany zajęć są bardzo mocno
przepełnione), ale dobra nie ma co narzekać, bo jednak w końcu robię to co mi
się w życiu podoba - i właśnie to napędza mnie do działania i realizacji
postawionych przez siebie celów (pamiętajcie moi mili, SAMI stawiajcie sobie
cele i to do nich uparcie dążcie, niech nikt Wam na siłę nie wciska swoich
niespełnionych marzeń). Jeszcze pokrótce odniosę się do tytułowego zdania o tym
czy mnie pogrzało. Wypowiedź ta została skierowana do mojej grupy na uczelni
podczas ćwiczeń. (Tak, tak właśnie było) :-/ Początkowo byłem zaskoczony, bo
był to pierwszy dzień zajęć, a tu już padają takie słowa w naszą stronę. Na
szczęście póki co był to jeden jedyny taki epizod, o którym staram się
zapomnieć. Reszta wykładowców naprawdę podziwia nasz wybór i mocno nam
dopinguje co jest bardzo miłe, dodaje sił i motywacji do działania. No dobra,
można by było wymieniać jeszcze wiele, wiele innych ciekawych tekścików kierowanych
w nasz wybór, jednak żeby je wszystkie przedstawić i omówić trzeba by książkę
napisać, a nie wpis na bloga.
W związku z tym teraz żeby Was nie zanudzić na śmierć,
króciutko opowiem o moim pierwszym miesiącu studiów. Pewne jest jedno, że chyba
każdy nowy student zderza się z rzeczywistością - jeden mocniej, drugi trochę
lżej. Studia to nie liceum i trzeba mieć świadomość tego, że tu nikt za rączkę
nie poprowadzi, trzeba wykazać się chociaż trochę dojrzałością i
odpowiedzialnością. Ja osobiście miałem i mam świadomość, że jednak studiowanie
medycyny ratunkowej będzie wymagało ode mnie wielu wyrzeczeń i włożenia dużej
ilości pracy, aczkolwiek są osoby, które podeszły z innym nastawieniem do tego
kierunku, przez co rezygnowali w pierwszych dniach studyjnego szału. Materiału
do przyswojenia jest naprawdę dużo już od pierwszego tygodnia. Wejściówki i
zaliczenia również pojawiły się już na początku studiowania. Przed pierwszą
wewnętrznie zżerał mnie przeogromny stres spowodowany niewiedzą jak to będzie
wyglądać, był pierwszy tydzień a mi łzy cisnęły się do oczu. Pomimo tego
powiedziałem sobie, że za żadne skarby się nie poddam, tym bardziej na samym
początku. W ten uparty sposób przebrnąłem w październiku przez wszystkie
wejściówki, prezentacje itd, które na szczęście zaliczyłem w pierwszym
terminie. W listopadzie już zaplanowany mam kolejny stos zaliczeń. :-) Co do
samych zajęć powiem tak - są te mega ciekawe, po których nosi mnie jak mały
samolocik oraz te mniej interesujące, na których w moim mózgu dzieje się
dosłownie wszystko tylko nie to żeby skupić się na obecnie omawianym
przedmiocie. Na szczęście tych drugich jest zdecydowanie mniej i mam nadzieję,
że się to nie zmieni - zobaczymy. ¯\_(ツ)_/¯ Moimi ulubionymi zajęciami są te
praktyczne, w których mogę coś robić - badać, uciskać klatę czy też targać
nosze. Już nie mogę doczekać się połowy listopada, gdy zacznę zajęcia
kliniczne, na których na pewno będzie się dużo działo. :-) Co do życia
towarzyskiego, o które pyta większość osób, mogę powiedzieć tyle, że tak
istnieje coś takiego, niektórzy nawet nieźle sobie radzą z upchaniem imprez do
grafiku. ;-D Ja akurat jestem osobą mało imprezującą, także jakiejś wielkiej
zmiany w tym temacie nie zauważyłem, a czas na kameralne spotkanie z
przyjaciółmi zawsze można znaleźć, tylko trzeba chcieć i umieć dobrze się
zorganizować.
Przechodząc do podsumowania, chcę podziękować wszystkim,
którzy dotrwali do końca i przeczytali w całości moje małe dzieło, pewnie wiele
wątków pominąłem i nie jest to jakiś idealny wpis, jednak liczę na
wyrozumiałość dla świeżaka :-D.
Reasumując, póki co jestem niesamowicie zadowolony z mojego
wyboru, poznałem super osoby, z którymi można konie kraść, dlatego mam
nadzieję, że zapał i chęć dążenia do celów we mnie nie zgaśnie, czego również
życzę wszystkim czytającym ten tekst. Realizujcie swoje marzenia nie patrząc na
opinie innych osób. :-D
Jestem studentem pierwszego roku Ratownictwa Medycznego na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Od dawna fascynuje mnie świat Ratownictwa Medycznego, Położnictwa i Pielęgniarstwa. Moim głównym celem jest pokazanie społeczeństwu jak ważne i istotne są te zawody oraz walka o ich dobre imię. Poza studiami jestem członkiem klubu Łączy nas krew, fundacji DKMS Polska i Dawca pl. Promuje krwiodawstwo, zachęcam do rejestracji w bazie Potencjalnych Dawców Szpiku jak również do podpisania oświadczenia woli o oddaniu narządów w razie nagłej śmierci.
Prowadzę konto na Instagramie, na które serdecznie zapraszam :) -> _krist0phhero_
SINATUR Sp. Z O.O.
Pomorska 80 / 10
91-409 Łódź
Pon - Pt 8.00 - 16.00 / 511 876 124 / 512 998 887
email: biuro@stetosklep.pl
ING
31 1050 1461 1000 0090 3022 6881
Przesyłki do Państwa realizowane są za pomocą firmy DPD. Szczegółowy cennik kosztów dostawy znajdziecie Państwo w zakładce WYSYŁKA I ZWROTY. Płatności za zamówiony towar w naszym sklepie możecie dokonać Państwo tradycyjnym przelewem na konto bankowe podane na naszej stronie lub za pomocą systemu płatności iMoje.